Żyję i mam się dobrze :) Faktem jest, że moja praca w chwili obecnej przypomina raczej przygody Beara Grillsa niż pracę fotografa :) Zakopany gigabajtami rawów, poszukujący słońca na realizację przekładanych plenerów, czasu na wywiązanie się z powziętych zobowiązań i terminów.
I znowu obiecuję sobie, że za rok zwolnię...
Cóż, ostatecznie posiłkuję się myślą, że co mnie nie zabije to wzmocni :)
Póki co zajawka (sic!) pleneru Emilii i Pawła. Fajowy reportaż ze Śląska i plener, który postanowili zrealizować w moich rodzimych stronach.
Całość za "kilka chwil". Na nowym blogu ;)


