Otóż było to pierwsze bożonarodzeniowe drzewko Bigosa. Ku naszej uciesze choinka przypadła mu do gustu bardziej niż pozostałe zabawki razem wzięte.
W czasie ostatnich kilkunastu dni angol brał choinkę z każdej możliwej strony. Owijanie się łańcuchami, skoki na wysokość czubka i delikatne kąsanie światełek. Codzienny rytuał.
Bilans- połowa bombek w mak. Puścił również sznur mocujący choinkę do kaloryfera...
Przepraszam Bigos, musieliśmy ją rozebrać...
1 komentarz:
Pierwszy Bigos w lampkach jest po prostu boski... To chyba zasługa głębi obrazu!
Gratuluję bloga, niektóre zdjęcia bardzo mnie urzekły.
Podpisano: nowa fanka - i to nie tylko kotów!
Pozdrawiam,
u.
Prześlij komentarz