Czasami gdy mała Embe rozjuszy mnie do granic psychicznej wytrzymałości (a ostatnio -jak przystało na 9-letnią jedynaczkę- czyni to pasjami), przeglądam zdjęcia z sesji podobnych poniższej.
Wierzę wtedy, że upadłość mojego Anioła mimo wszystko nie ma wartości constans... ;)
and the POT... :)
piątek, 22 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz