piątek, 29 maja 2009

White Lies

Zapędziłem się nieco w elementach bieli, na blogu zrobiło się tym samym jakby mało muzycznie...
Niniejszym wątkiem w małej części nadrabiam zaległości.
Przed Wami White Lies, moje tegoroczne objawienie.
Myslę, że gdyby doprowadzić do fuzji Joy Division, Man At Work i Alphaville otrzymalibyśmy właśnie WL :) Tak już jest, że gdy na muzycznym rynku pojawia się coś wartościowego, niebanalnego, a na dodatek chwytliwego, siłą rzeczy dopatrujemy się analogii i wpływów.
Płyta "To loose my life... " - nie wyciągam z odtwarzacza od momentu zakupu (pięknie się przy tym obrabia rawy ;) Polecam!

niedziela, 24 maja 2009

Polish f****** wedding!

Dominika jest Stargardzianką, Dinis Kanadyjczykiem o portugalskich korzeniach. Poznali się na studiach w Bordeaux. Efektem tej znajomości był majowy ślub i wesele, na którym bawili się goście kilkanaściorga narodowości(!)
Do tej pory radziłem sobie ze scenariuszami ceremonii ślubnych. Wiedziałem jakie momenty następują po sobie, gdzie i jak się ustawić by chwytać najważniejsze chwile. U D&D nauka poszła w las... Zresztą -jak się okazało- nie tylko w moim przypadku. Chór gospel, kwartet smyczkowy, kazanie w czterech językach i liczne standing ovation gości przerosły również księdza, który przerywał mszę nie wiedząc o sso chozi :)
Ale spokojnie, zemsta jest słodka!
Goście weselni od plenerowej niedzieli 17-go maja, będą kojarzyć nasz kraj (oprócz bólu głowy po tradycyjnym "nastarofie!") również z walniętymi fotografami :)
Słysząc teksty analogiczne do tytułu niniejszego wątku odnoszę wrażenie, że obcokrajowcom przyzwyczajonym do suszenia cheeeeez-zębów, łatwo nie było :)





mała prezentacja

Dominika&Dinis from Marcin Bublewicz on Vimeo.


W kwestii ściany, która dzieliła D&D w czasie błogosławieństwa -
Młodzi postanowili, że w pełnym rynsztunku zobaczą się dopiero przed ołtarzem.
Efekt był piorunujący ;)

piątek, 22 maja 2009

Fallin' ...

Czasami gdy mała Embe rozjuszy mnie do granic psychicznej wytrzymałości (a ostatnio -jak przystało na 9-letnią jedynaczkę- czyni to pasjami), przeglądam zdjęcia z sesji podobnych poniższej.
Wierzę wtedy, że upadłość mojego Anioła mimo wszystko nie ma wartości constans... ;)





and the POT... :)

środa, 20 maja 2009

Tuż przed...

Sesja narzeczeńska. Moim zdaniem najtrudniejszy z elementów bieli.
Na czym owa trudność polega? W ślubnej sesji plenerowej już sam strój Pary Młodej odgrywa znaczącą rolę. Biel, czerń. Kontrasty. Nastrój doniosłości... (czasami skutecznie osłabiony pomysłami fotografa ;) Te elementy sprawiają, że fota w 50% jest już zrobiona.
W sesji narzeczeńskiej do dyspozycji mamy jedynie pomysły i energię Modeli. Żadna, najciekawsza choćby miejscówka nie zrekompensuje braku tychże czynników. Prawdziwy sprawdzian umiejętności i talentu obojga stron! ;)
Swoje Młode Pary zachęcam do sesji narzeczeńskiej z dwóch ważnych powodów.
Pierwszym z nich są oczywiście zdjęcia. Wariackie, radosne, pełne ciepła. Świetna pamiątka po prostu.
Drugi powód -równie istotny- to fakt, że na takiej sesji wzajemnie się poznajemy, co w perspektywie znacznie usprawnia ślubny plener.
Jako fotograf nabywam wiedzę pt. "na co stać moich Ślubniaków"; jakich wariantów w przyszłości się trzymać, a jakich unikać. Trash-the-dress, czy może sesja glamour ? :)
Młodzi dowiadują się jak wygląda i na czym polega "plener". Oglądając zdjęcia widzą jaka mimika twarzy, jakie ustawienia są ok, a jakie nie.
Który z profili jest właściwszy ;)

Poniżej kilka ciepłych jeszcze ujęć z ostatnich n-sesji.

Honorata & Krzysiek






Agnieszka & Wojtek





środa, 13 maja 2009

Majka na osiemdziesięciu pięciu

Nigdy nie byłem typem sprzętowego onanisty. Nie roztkliwiałem się nad czerwonymi paskami, białymi tubusami i 10 klatkami na sek. To co miałem na podorędziu po prostu miało spełniać swoje zadanie...
Do teraz ;)
Każdego dnia odkrywam ten obiektyw na nowo, każdego dnia odurzam się jego możliwościami. Echam coraz głośniej! :)
Zauważyłem również pewną prawidłowość. Przy podpiętym 85 Majka pozuje znacznie chętniej ;)




nawet gdy chwilę wcześniej zaliczyła zdrową wywrotkę na rowerze...



smuteczki mego dziecka nie trwają jednak długo :)




czwartek, 7 maja 2009

M&D. Let's FUNK!

Recepta na udane foty ślubne (wg EP):
1) poznać Młodych na miarę Małgosi i Darka,
2) wmówić, że to co w danej chwili robią wcale nie jest takie nienormalne i że na zdjęciach pewnie nikt ich nie rozpozna
3) zabrać w plener bułki z masłem, termos z herbatą i płynne akcesoria weselne... ;)
Efekt - foty robią się same!





Zielona szkoła. Rodzenia.
A może akcja "czyste ręce"? Dowolność interpretacji ;)









Na www kilka hot-ujęć z przygotowań i weselnej biby (zgodnie z powyższą receptą, tam obowiązuje jedynie pkt. 1 :)