wtorek, 31 marca 2009

Time To Express - sesja

Migawki z niedzielnej sesji zespołu Time To Express, na potrzeby kampanii promującej debiutancką płytę "Traffic Life" (w sklepach od 20 kwietnia!).
TTE już wkrótce zaczną okupować ogólnopolską prasę młodzieżową, muzyczną i branżową (Popcorn, Bravo, Dziewczyna i inne Gejzery ;)))
Z tego miejsca pragnę gorąco podziękować osobom i firmom, które w znaczącym stopniu przyczyniły się do powstania niniejszych fot: Bożenie (za bekstejdż:), Agnieszce (za retro-doll), Arkowi (wejście tu-i-tam), Genowi (całokształt :), oraz firmie Samsung (za udostępnienie zajebistych wzmacniaczy gitarowych ;)
Specjal THX należy się chopakom z TTE - za cierpliwość i wzorcowe odruchy Pawłowa :)


















a tak zupełnie na marginesie - TTE prócz udziału w foto-sesjach całkiem fajnie grają ;)



piątek, 27 marca 2009

Some kind of magic

Pracownicy firm kurierskich to świetni kolesie; szczególnie gdy przyjeżdżając o czasie, mają swój udział w realizacji marzeń.
Pierwsze testowe 85mm foto-wypieki. W roli supermodels: mająca swój debiut 10- miesięczna Ola i 102- miesięczna Majka :)







wtorek, 24 marca 2009

4 dzień wiosny

24 marca AD 2009. Urlop...

Za oknem:



w słuchawkach:



Słucham i słucham i słucham i dusza mi się śmieje. Coś niesamowitego. Taka odpowiedź na telewizorne wyziewy czarnych wieści...
Klimaty -muzycznie i wizualnie- bliskie memu sercu.
Z niecierpliwością czekam na płytę.

i Coś co w ubiegłym roku ruszyło mnie równie mocno



niedziela, 1 marca 2009

foto-weekend

Dawno weekend nie był tak fotograficzny (odczytuje to jako zapowiedź dobrego :)
Sprawczynią zamieszania stała się Sylwia Bomba, która w piątek dokonała otwarcia wystawy swoich prac w gryfickim DK, natomiast w sobotę od rana prowadziła warsztaty (foto- dokumentacja poniżej).
Sylwia jest młodziutką, świetnie zapowiadającą się fotografką, studentką łódzkiej filmówki i w przeciwieństwie do mnie- potrafi rozmawiać o tym co robi :)
Za Jej sprawą po raz kolejny przeprowadziłem próbę sił ze studyjnym oświetleniem (i po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że to nie do końca moja dziedzina. Stanowczo wolę otwarte plenery (ewentualnie wysokie ISO :))
Ponownie Rybokarty... Co prawda ciekawych miejscówek nie brakuje, jednak "ślepy los" zrządził, że ponownie wylądowaliśmy w pałacowych wnętrzach.
Niefart polegał na tym, że do dyspozycji mieliśmy najmniej atrakcyjne (fotograficznie) pomieszczenia. Troszkę szkoda, ale cóż, w końcu chodziło głównie o naukę, nie zaś o wymierne efekty pstrykactwa.
Niedziela. Ta również wypełniona była migawkodźwiękami, ale o tym może innym razem ;)