Toskania - raj piewców piękna, marzycieli, niepoprawnych romantyków.
Kusi barwami, kontrastami o każdej porze roku...
Tyle zapewne wyczytacie z przewodników :) Jak ja ją postrzegam?
Przyznam, że jechałem na urlop z mieszanymi uczuciami. Grupa mocno pejzażowa, ja natomiast z dużymi zaległościami w tym temacie, w ostatnim czasie w odmienne klimaty wbity...
Uniwersalnym fotografem być nie wypada- usłyszałem od absolwentki jednej z najlepszych fotograficznych uczelni w kraju. Jak ktoś fotografuje wszystko, znaczy, że nie fotografuje nic (czyt. jest fotografem do dupy).
Czy zatem jestem jeszcze fotografem echoprojektowym- wielbicielem mgieł, krętych polnych ścieżek, klimatycznych drzewnych szpalerów, czy już tylko odgrzewaczem ślubnych kotletów? Zatraciłem się nieco w elementach bieli, więc co zrobić- zaniepokojony takie pytania zacząłem sobie zadawać :)
Urlopując w Toskanii odpowiedzi na nie nie znalazłem. Co więcej, przestałem rozkminiać temat mijając Niemcy i Szwajcarię :) Na miejscu znalazłem natomiast to czego szuka każdy miłośnik piękna- emocje w każdym szczególe krajobrazu, w każdym mieście i jego mieszkańcach. Senność i nieziemska dynamikę. Kolory i szarości. Jednym słowem coś czego nie zapomina się z upływem kolejnych wiosen...
Reasumując- mam w nosie uczelniane teorie. Mogę pozostać uniwersalnym prowincjonalnym fotografiną, tylko pozwól mi Panie podobnie spędzać kolejne urlopy :)))
Miasto/mieszkańcy Toskanii
fatum :)
toskański sztafaż ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
piekne....inspiracja...dziekuje...tak to ja komentuje.vi ses.
Absolutnie genialne.
Zdjęcia świetne i pelne zaskocznie ze to... canon bo na oko to zawsze myslalem ze uzywasz nikona - ale to pewnie przez obróbke i wypasione szkla.
Prześlij komentarz