poniedziałek, 23 lutego 2009

Franc&Lily

Pokusiłem się o przeszukanie przepastnego fotograficznego archiwum i zebranie kilku portretów mojego guru tomiwisielstwa.
Przed państwem Franc - kot, którego mentalność pięknie wpisuje się w charaktery pozostałych członków rodziny (czy może odwrotnie... :)











A w kąciku muzycznym coś co stanowi odpowiedź na pytanie: "czy muzyka pop może chwycić za serce?".
Otóż może.
Jako przykład niech posłuży 23- letnia Lily Allen, która jest żywym dowodem na to, że można tworzyć nie mając za sobą mega sztabu kompozytorów, tekściarzy i multiinstrumentalistów. Taka Zosia-Lily-samosia.
Muzyka prosta, bez udziwnień, mimo to zagrana z dużą finezją, okraszona niebanalnymi tekstami. Mniut do słuchania w aucie.
Polecam również małe grzebalstwo na YT i obejrzenie koncertówek Lily. Tutaj -podobnie jak przy Dolores O'Riordan i Roisin Murphy- całkiem wymiękam ;)





i jeszcze ulubiony pop-kotlecik:

Brak komentarzy: